24 lipca 2010

Prawdziwa twarz człowieka

To co ukrywa się w duszy człowieka...

Powierzchowność,
Jak wiele osób ją posiada,
W dzień szczęśliwych udają,
W nocy smutek powoli pochłania,
Prawdziwego szczęścia nigdy nie zaznają.

Pustka,
To nas z braku miłości otacza,
Lecz jak się zakochać,
Gdy każda porażka zamiast wzmacniać,
Sprawia że krusi jesteśmy,
I zaufanie tracimy,
Nawet gdy z naszej winy,
Bliską nam osobę zranimy.

Jak żyć gdy wszystko,
Co nas wokół otacza,
Staje się brzydkie,
Fortuna taki los kołem nam zatacza,
Czy sens więc ma ludzkie istnienie?
Czy najlepszą obroną jest dla nas ranienie?
Patrzę na ludzi, którzy w pośpiechu,
Idą ulicą w swych myślach zagubieni,
I myślę: Jak można z tego czerpać uciechy?
Czy tak ma wyglądać nasz świat, nasze życie?

Skrucha,
Nie wielu ją okazuje,
A nawet jeśli,
Często pozoruje,
By zdobyć to na czym im zależy,
A prawdę okrutną zamknąć w wysokiej wieży,
Bez wyjścia, bez szans,
By kiedyś ją wyznać.

...jest zagadką tylko dla tego kto człowiekiem nigdy nie był.


17 lipca 2010

5 sekund

Dorosły człowiek spadający z dachu stosześćdziesięcio metrowego budynku osiąga prędkość około 200km/h w czasie 5 sekund przed kontaktem z podłożem.

Czułem, jak wiatr rozwiewa mi włosy.

Przyśpieszona akcja serca do 190 uderzeń na minutę. Insulina, która uwolniła się w wyniku szybszego pulsu uderza głowy. Uczucie błogiego ciepła, spowodowane większym ciśnieniem krwi. Zwężenie wizji, prawdopodobnie przez samoistne przymrużenie oczu. Oczy nie chcą patrzeć na to, co zrobił głupi umysł. Wszystko, co widzisz, po chwili okrywa się ciemnością. Nadchodzi zwiotczenie mięśni. Twarz czerwienieje, krążenie przegrywa z grawitacją. Jesteś jak kukiełka, omdlały, nieświadom swojego stanu jednocześnie będąc tak pewnym tego, co będzie. Jak nigdy w życiu.

Byłem kukiełką, którą znudzone dziecko rzuciło w otchłań. Tak może czuć się zabawka, która szybuje do kosza. Niepotrzebna, bezradna, z czarnymi oczkami, której strój łopocze na wietrze. Zanim trafi na wysypisko przeżywa jeszcze swoje pięć minut. Swój spacer po księżycu.

To zabawne, ile człowiek nagle może sobie przypomnieć. Wszystkie pomyłki życiowe. Radosne wspomnienia. W ciągu ułamka sekundy widnieją przed oczami. Z pewnością w Twoim życiu zdarzyło się coś takiego, co powracało do Ciebie w najmniej odpowiednich momentach. Chwile hańby, wstydu, szczęścia, uśmiechu. Musisz pamiętać jakie to uczucie, gdy leżąc w łóżku nagle to wydarzenie staje się żywe. Jakbyś je znowu przeżywał. Pomimo opuszczonej kurtyny, spektakl ciągle trwa. W twojej głowie. Przedstawienie dla jednej osoby.

Wszystko, co w jakimś stopniu odcisnęło mi się w pamięci stanęło mi przed oczami. To słynne „całe życie przeleciało mi przed oczami”. Teraz już wiem, że to prawda. Ty też. Nagle znowu uczysz się chodzić, wymawiać imiona rodziców. Zaczyna się twoja młodość, pamiętasz smak lizaków, lodów, które nigdy później nie były już takie dobre. Ten utracony smak młodości powraca. Potem zaczyna się stres związany z pierwszym pocałunkiem, rozmową o pracę. Na koniec zostaje już tylko strach. Strach przed śmiercią, tak nieuchronną niezależnie od tego, czy stoisz nad otchłanią, czy dogorywasz chory na raka w szpitalu. Każdy kiedyś tego doświadcza.

Adrenalina Cię znieczula. Jeżeli będziesz mieć wystarczająco dużo szczęścia zemdlejesz, albo umrzesz na zawał przed upadkiem. W takim przypadku kontakt z betonem jest o wiele mniej przytłaczający. Po śmierci następuje redukcja naprężeń mięśni. Drgają jeszcze. Trupy dławią się krwią, jakby chciały coś powiedzieć. Leżą w kałuży własnej krwi i fekaliów. Podobno głowa po dekapitacji zachowuje świadomość przez 20 sekund. Ciekawe, czy też po upadku?

Gorzej, jeśli spadasz skierowany głową w dół. Wtedy twoja prędkość może sięgnąć 300km/h. Wtedy wbijesz się aż po pas w beton. Z głowy i tułowia zostaną tylko ciepłe kluchy na chodniku. Ręce będą wyglądały jak pałeczki do jedzenia tej chińszczyzny. Musisz dobrać odpowiednią wysokość. Jeżeli budynek jest zbyt wysoki, musisz uważać na wiatr. Słyszałem o facecie, który próbował się zabić skacząc z Empire State Building. Wiatr go zwiał na jakiś parapet. Chyba później odechciało mu się zabijać. Jeżeli budynek jest zbyt niski, wtedy tylko połamiesz sobie nogi, kręgosłup, w każdym razie – jest szansa na odratowanie cię. Odratowanie i życie z piętnem niedoszłego samobójcy.

Czemu w ogóle skakać? Życie bawi się nami, jak wspomniane dziecko lalkami. Każdy ma swój powód. Niektórzy próbują się tłumaczyć. Zostawiać listy. Inni wychodzą z domu i już nigdy do niego nie wracają. Media już nawet nie informują o samobójcach. Unikają tzw. „Syndromu Wertera”. Nagłośnienie śmierci z rąk własnych powoduje wzrost ilości targnięć się na swoje życie. Szczególnie, jeżeli samobójcą był ktoś sławny.

Wiatr rozwiewał mi włosy. Nogi wisiały za linią gzymsu. Siedziałem. Spokojnie wstałem i cofnąłem się. Zszedłem z podwyższenia i poszedłem do klatki schodowej. Czasem spróbować znaczy więcej niż dokonać.



Jeżeli chcesz spróbować, wypuść powietrze z płuc, nie oddychaj, zamknij oczy, dotknij podbródkiem do klatki piersiowej. Policz w ciszy do pięciu, powoli. Następnie szybko wyprostuj się, zaczerpnij powietrza.

I otwórz oczy.

Autor: MP

13 lipca 2010

Dostosowanie

Ciekawym jest to, jak człowiek potrafi się z konieczności dostosować do najbardziej parszywych warunków, które można sobie tylko wyobrazić. Nie mam tu na myśli wychudzonych murzynów, którzy urodzili się w afrykańskiej nędzy, albo mieszkańców brazylijskich slumsów. Mówię o ludziach, którzy żyjąc złudzeniem bezpieczeństwa, zasłaniając się skorupą cywilizacji utracili nagle wszystko. Wszystko, za wyjątkiem życia.
Wiecie jak śmierdzi w kanałach? Podpowiem – straszliwe. Ale tylko przez pierwsze kilka godzin. Później twoja skóra, włosy, ubrania nasiąkają tym odorem, a ty przestajesz go już odczuwać. Akceptujesz go, godzisz się z porządkiem i koleją rzeczy. Wiesz, że sprzeciw, choćbyś włożył w niego wszystkie siły, byłby bezowocny. Logika podpowiada ci, że nie warto się starać, jeśli cel jest daleko poza twoim zasięgiem. Lepiej i łatwiej po prostu tolerować. Nie męczyć się, ryzykować. Po prostu pójść na ugodę.
 
Ale, wbrew pozorom, ludzie nie zawsze wybierają łatwiejsze rozwiązania.
 
Anonymous

03 lipca 2010

Praca

"Wybierz sobie pracę, którą lubisz, a nie będziesz musiał pracować nawet przez jeden dzień w swoim życiu."

Konfucjusz

01 lipca 2010

Los

Czas życia ludzkiego dzieli się na trzy okresy: na ten, który był, ten, który jest, ten, który będzie. Czas, w którym żyjemy, jest krótki, w którym mamy żyć, jest wątpliwy, a ten, który już przeżyliśmy – pewny. Los bowiem utracił prawo do niego, i nie podlega on już niczyjej władzy.
Seneka