26 lutego 2007

czasem

... bo czasem, po prostu człowiek traci zdolność obiektywnego postrzegania pewnych zjawisk nawet nie zdając sobie z tego sprawy...






Z Wikipedii, wolnej encyklopedii:
Obiektywizm- o ludzkich sądach i wypowiedziach: odpowiadający rzeczywistości i rzeczywistym cechom obiektów, a nie czyimś emocjom, uczuciom, specyficznym zapatrywaniom

Onet.pl - wiem
Obiektywizm, postawa człowieka w ocenie zjawisk, ludzkich zachowań i systemów wartości, oparta na równoważeniu pierwiastka racjonalnego i emocjonalnego, na kierowaniu się racjami zarówno dobra ogólnego, jak i własnego.

Obiektywizm nie wyklucza angażowania się, wręcz przeciwnie - potwierdza się poprzez zaangażowanie się po stronie prawdy, sprawiedliwości, słusznych argumentów, rzeczowości, przedmiotowości. Obiektywizm w poznawaniu świata, społeczeństwa i człowieka oznacza uznanie niezależności treści wiedzy od podmiotu poznającego, jej intersubiektywnej sprawdzalności i zgodności z rzeczywistością.

20 lutego 2007

Ktoś

Zenon od najmłodszych dziecięcych lat chciał być Kimś.
Nie do końca wiedział dokładnie kim, ale całym swoim jestestwem przekonany był że chce być Kimś.
Już zdarzenie w piaskownicy określiło jego drogę życiową, kiedy to zdenerwowany za odebranie mu jego ulubionej foremki do babek piaskowych wykrzyczał:
- cy ty wies komu ty tą foremkę odebrałaś ?!
- nie, nie wiem. Ja jestem Zuzia a ty ?
- ja, ja – jąkał się Zenon
- ja jestem nie byle kto ! Ja jestem Ktoś !



To zdarzenie zapoczątkowało pogoń Zenona za wykształceniem i nobilitującymi tytułami, certyfikatami oraz zaświadczeniami.
Ukończył różne fakultety od inżynierii lądowej zaczynając na psychologii i filozofii kończąc.
Głód wiedzy i nowych doświadczeń skłonił go nawet do ukończenia kursu szycia i szydełkowania oraz zaawansowanego różdżkarstwa artystycznego.
Jako wykładowca uniwersytecki wzbudzał powszechny szacunek wśród swoich studentów. Cenili go za wszechstronną wiedzę, błyskotliwość, otwartość i elastyczność poglądów.



Aż nadszedł dzień sądny. Dzień który zmienił cały świat Zenona.
Podczas jednego z wykładów z fizyki (bo i w tej dziedzinie Zenon miał doktorat) na temat tarcia dynamicznego i spoczynkowego Zenon jak zwykle emanował swoją wiedzą i czarem.
Umysły ścisłe zachwycały jego precyzyjnie przeprowadzone dowody matematyczne, humaniści rozpływali się nad plastycznością jego wypowiedzi i obrazowością jego porównań. Studentki rozpromieniły się na wtrącenia na temat tarcia występującego podczas szydełkowania.
Zadowolenie Zenona było pełne aż do momentu gdy, jak to zwykle miał w zwyczaju, poprosił na koniec wykładu o pytania.
Po kilku sekundach ciszy dał się słyszeć kobiecy głos
- kim jesteśmy ?
- słucham ? – z niedowierzaniem zapytał Zenon
- chciałam zapytać Pana profesora o to kim jesteśmy.
W pierwszej chwili pomyślał, że to prowokacja. Jednak filigranowa blondynka będąca autorką tego pytania wcale nie zamierzała rezygnować z odpowiedzi i poważnie wyczekującym wzrokiem upartego dziecka wpatrywała się w Zenona.
Napięcie rosło.
Sekundy wydawały się minutami a minuty godzinami.
Gardło wyschło na wiór, czoło zrosiły kropelki potu i łączyły się w małe stróżki.
W końcu Zenon uświadomił sobie, że nie zna odpowiedzi
- nie wiem kim jesteśmy, ale przygotuję odpowiedź na następne zajęcia – wyrecytował Zenon z udaną profesjonalną powagą tak jak by to chodziło o scałkowanie powierzchniowe wozu drabiniastego.



Następna noc upłynęła Zenonowi na intensywnym poszukiwaniu odpowiedzi.
Najpierw próbował określić kim jesteśmy korzystając z wiedzy filozoficznej, religii, psychologii i socjologii. Jednak definicje które otrzymywał były bardzo niespójne, niekiedy sprzeczne ze sobą i niejasne.
Wszystko okazywało się być względne, zaleta charakteru wyznawcy islamu okazywała się być wadą katolika. Spokój i opanowanie wcale nie było bezwzględnym przymiotem, ponieważ okazało się, że cenne są również spontaniczność i emocjonalność.
Ba nawet uwielbiana przez Zenona asystentka odwiedzana przez niego systematycznie choć potajemnie w każdy pierwszy w miesiącu sobotni wieczór nie mogła pozostać bezwzględnym punktem odniesienia.
Dla jednych ze stanikiem 75 D była atrakcyjna a inni z kolei zdecydowanie bardziej akceptowali kobiety z mniejszym biustem.
Metody matematyczne też nie przyniosły pozytywnych rezultatów. Zenonowi nie udało się stworzyć obiektywnych punktów odniesienia. Próbował analizować człowieka w coraz mniejszych jednostkach czasu aż w końcu doszedł do druzgocącego wniosku, że nigdy nie jesteśmy stali, zawsze zmieniający się i inni, zawsze nieuchwytni i nieokreśleni.

Skoro nie jesteśmy w stanie opisać kim jesteśmy w takim razie jesteśmy NIKIM



Ten oczywisty i jedyny prawidłowy wniosek całkowicie załamał Zenona.
Nie pojawił się na następnych wykładach.
Do tej pory trwają spekulacje i plotki na temat jego obecnego zajęcia i miejsca pobytu.
Jedni twierdzą, że widziano go w Bieszczadach jak udawał uschnięty dąb.
Inni z kolei zarzekają się, że widzieli go w Krakowie pod sklepem jubilerskim firmy Kruk jak w pozycji kwiatu lotosu z dłońmi złączonymi nad głową udaje diament.
Są nawet niedorzecznicy twierdzący, że Zenon zamówił u stolarza prawidło do którego uparcie przytwierdza się pasami tak aby jego ciało w końcu przybrało formę napisu „constans”.


[(c) glupi-facet blog]

15 lutego 2007

Serce...

"Nawet jeśli czasem trochę się skarżę - mówiło serce - to tylko dlatego, że jestem sercem ludzkim, a one właśnie są takie. Obawiają się sięgnąć po swoje największe marzenia, ponieważ wydaje im się, że nie są ich godne, albo, że nigdy im się to nie uda. My, serca, umieramy na samą myśl o miłościach, które przepadły na zawsze, o chwilach, które mogły być piękne, a nie były, o skarbach, które mogły być odkryte, ale pozostały na zawsze niewidoczne pod piaskiem. Gdy tak się dzieje, zawsze na koniec cierpimy straszliwe męki."

Wolność

Nasza wolność to wąski tunel który ciosamy mozolnie w skale naszych kompleksów, wychowania, kultury, norm społecznych, wyobraźni, temperamentu, przyzwyczajeń... oraz w skale naszego umysłu, który ogranicza...

09 lutego 2007

Ona

Zobaczył ją w okienku na poczcie. Stał wkurwiony, że znowu musi tracić czas w cholernie długiej kolejce po to tylko aby opłacić tych kilka rachunków (gaz, energia czynsz ...). Jedynym usprawnieniem wprowadzonym od lat jest to, że teraz może sobie wziąć wydruk z automatu i wie który jest w kolejce oraz ilu jeszcze przed nim interesantów czeka. Napis na kwitku głosił: „A 580, czekających 25”. Oznaczało to , ze musi przeczekać 25 petentów przed okienkiem A. Stanął w długim „ogonku”. I tu olśnienie. Zobaczył JĄ. Delikatna niebanalna uroda, długie falujące włosy spływające po wątłych ramionach jak by w zaproszeniu aby je otulić. Rzęsy jak firanki trzepoczące na wietrze po letnim, upalnym dniu co chwila zasłaniające i odsłaniające okna duszy, wilgotne, głębokie, mądre. Ruchy kobiece, zmysłowe, oszczędne. Nic z wulgarności bilbordów.
Ideał kobiety.

Znalazłem swoją połówkę !.... jak dobrze – pomyślał.

Po tylu latach szukania, samotności, nieprzespanych nocach. Oto jest ! W najmniej oczekiwanym miejscu. Odruchowo zbliżył się do okienka, czuł dreszcze i suchość w ustach. Nie panował nad sobą. Coś ciągnęło go jak magnes ...

- Eeeeeeee Zośka zobacz no tylko pijany jakiś czy na dragach ? Czytać nie umie ?! Kombinuje gnojek jak bez kolejki się wkręcić.

- Mówie ci Zośka chamstwo tera je takie że strach pomyśleć co z takiego gnojka wyrośnie

Głos był ochrypły i wulgarny ...

...


...tym razem nie zapłacił rachunków...


[(c) by glupi-facet blog]