18 kwietnia 2016

Pętle

Jest taka historia… W cyrku urodził się słoń. W ramach tresury zakładano mu na prawą tylną nogę gruby łańcuch umocowany do ściany. Wszystko, co młode ma ochotę brykać więc on też chciał się wyrwać, ale szybko zrozumiał, że każde szarpnięcie powoduje ból jego nogi, a ściana jak stała tak stoi. Przestał się więc wygłupiać i poruszał się tylko tak daleko, jak pozwalał mu na to łańcuch.

Kiedy dorósł, zamiast nędznych 110 kilogramów ważył już okrągłe pięć ton i wyglądał na dumnego, majestatycznego słonia. Znał wszystkie cyrkowe sztuczki, a na jego nogę nie zakładano już ciężkiego łańcucha. Zamiast niego była przewiązana sznurkiem zarzuconym na wbity w ziemię pal. Gdyby chciał zerwałby go od razu, jednak nigdy tego nie zrobił. Kiedy tylko czuł naprężającą się linę stawał pokornie w miejscu. Najlżejszy opór, który czuł, oznaczał dla niego granicę jego wolności.

Nigdy nie odszedł dalej, niż pozwalał mu na to ten sznurek.

Wiesz dlaczego o tym piszę? Bo to banał, ale ten akurat jest prawdziwy – najgorsze pętle mają miejsce w naszej głowie. Robimy je dla siebie sami. Skręcamy je ze strachu i słów „musisz”, a jeśli robimy to wystarczająco długo, w końcu łapiemy się na tym, że nasze wymarzone życie oglądamy na zdjęciach obcych ludzi.







volantification