Ludzie smutni, przygnębieni, nie znajdujący w życiu żadnej radości - tacy ludzie zostają katolickimi kapłanami, hinduskimi shankaracharyami, mahometańskimi imami, itd. Tacy poważni ludzie tracą swoje człowieczeństwo, stają się niczym innym, jak tylko papugami. Jako papuga nie potrzebujesz dużo inteligencji; jako papuga nie potrzebujesz dużo odwagi. Jeśli tylko twoja pamięć dobrze działa i potrafisz wyrecytować fragmenty Wed, Gity, Koranu, Biblii - będziesz respektowany i poważany. Nie robisz nic twórczego, nie wnosisz nic do bogactwa świata. Wręcz przeciwnie - niszczysz. Ale ludzie od tysiącleci ulegają uwarunkowaniom; od tysiącleci postępują według narzuconego im wzorca (...) Leżenie na gwoździach nie wzbogaca życia, nie czyni go piękniejszym. Głodówka nie jest aktem twórczym - jest czymś destruktywnym, czymś samobójczym. Nie chodzi tu tylko o gwoździe i głodówkę. Jestem przeciwko wszelkim przejawom ascezy, gdyż stanowią one chorobę, wskazują, że jest w tobie coś samobójczego. Istnieje w człowieku instynkt śmierci, przeciwny instynktowi życia - Freud nazwał ten instynkt "thanatos".
"Nigdy nie pisz książki, kiedy wystarczy strona, ani rozdziału, gdy starcza słowo"
Georg Christoph Lichtenberg
23 czerwca 2009
22 czerwca 2009
Baloniarz
Lecący balonem mężczyzna uświadomił sobie nagle, że się zgubił. Obniżył wysokość lotu i zobaczył w dole kobietę. Opuścił się jeszcze niżej i krzyknął do niej:
- Przepraszam, czy może mi pani pomóc? Obiecałem przyjacielowi, że dolecę do niego w ciągu godziny, ale sam już nie wiem gdzie jestem. Kobieta odpowiedziała:
- Jest pan w balonie napełnionym gorącym powietrzem, unoszącym się około 10 metrów nad ziemią. Znajduje się pan między 40 a 41 stopniem północnej szerokości geograficznej oraz między 56 a 60 stopniem długości zachodniej...
- Pani jest inżynierem? - zapytał mężczyzna z balonu.
- Owszem - odpowiedziała kobieta - a skąd pan wie???
- No cóż - rzekł baloniarz - wszystko to co pani powiedziała jest z merytorycznego i fachowego punktu widzenia prawdziwe, ale ja w dalszym ciągu nie mam bladego pojęcia co zrobić z tymi wszystkimi informacjami, a fakty są takie, że się zgubiłem. Szczerze mówiąc, w ogóle pani mi nie pomogła, a tak zasadniczo, to nawet przez panią jestem jeszcze bardziej spóźniony.
- A pan jest na pewno dyrektorem! - odpowiedziała kobieta.
- Niesamowite. Faktycznie jestem dyrektorem - odpowiedział mężczyzna. - Skąd pani wie??
- No cóż - nie wie pan, gdzie pan jest. Nie wie pan dokąd pan zmierza. Osiągnął pan tę pozycję zużywając dużo powietrza, złożył pan obietnicę, której nie jest pan w stanie dotrzymać. Oczekuje pan od ludzi, którzy znajdują się niżej, że rozwiążą za pana pańskie problemy. Poza tym, fakty są takie, że jest pan nadal dokładnie w tej samej sytuacji, w jaką pan sam się wprowadził, ale uważa pan, ze to moja wina.
- Przepraszam, czy może mi pani pomóc? Obiecałem przyjacielowi, że dolecę do niego w ciągu godziny, ale sam już nie wiem gdzie jestem. Kobieta odpowiedziała:
- Jest pan w balonie napełnionym gorącym powietrzem, unoszącym się około 10 metrów nad ziemią. Znajduje się pan między 40 a 41 stopniem północnej szerokości geograficznej oraz między 56 a 60 stopniem długości zachodniej...
- Pani jest inżynierem? - zapytał mężczyzna z balonu.
- Owszem - odpowiedziała kobieta - a skąd pan wie???
- No cóż - rzekł baloniarz - wszystko to co pani powiedziała jest z merytorycznego i fachowego punktu widzenia prawdziwe, ale ja w dalszym ciągu nie mam bladego pojęcia co zrobić z tymi wszystkimi informacjami, a fakty są takie, że się zgubiłem. Szczerze mówiąc, w ogóle pani mi nie pomogła, a tak zasadniczo, to nawet przez panią jestem jeszcze bardziej spóźniony.
- A pan jest na pewno dyrektorem! - odpowiedziała kobieta.
- Niesamowite. Faktycznie jestem dyrektorem - odpowiedział mężczyzna. - Skąd pani wie??
- No cóż - nie wie pan, gdzie pan jest. Nie wie pan dokąd pan zmierza. Osiągnął pan tę pozycję zużywając dużo powietrza, złożył pan obietnicę, której nie jest pan w stanie dotrzymać. Oczekuje pan od ludzi, którzy znajdują się niżej, że rozwiążą za pana pańskie problemy. Poza tym, fakty są takie, że jest pan nadal dokładnie w tej samej sytuacji, w jaką pan sam się wprowadził, ale uważa pan, ze to moja wina.
14 czerwca 2009
Nasredin i jajko
Pewnego poranka, Nasredin - wielki mistyk Sufi, który zawsze udawał szaleńca, zawinął jajko
w szmaty, wyszedł na główny plac w mieście i przemówił do ludzi tam zgromadzonych.
- Dzisiaj zadam wam ważne pytanie - powiedział. Ten, kto odpowie, co jest zawinięte w trzymanych przeze mnie szmatach, otrzyma jajko, które się tam znajduje. Ludzie, zaintrygowani, popatrzyli na siebie nawzajem i odpowiedzieli:
- Jak możemy wiedzieć? Nikt z nas nie jest prorokiem.
Nasredin nalegał:
- To, co jest w środku, ma żółtą kulkę w centrum, jak żółtko; otoczone jest przez przejrzysty płyn, podobny do białka z jajka, ten z kolei otoczony jest łatwo tłukącą się skorupką. To coś jest symbolem urodzaju i przypomina nam o ptakach lecących w kierunku gniazda. No więc, kto potrafi powiedzieć co jest tutaj ukryte? Wszyscy zgromadzeni pomyśleli, że w zawiniątku ukryte jest właśnie jajko, ale odpowiedź wydawała się im zbyt oczywista, nikt nie chciał ośmieszyć się przed innymi. Co jeśli to nie jest jajko, ale coś ważniejszego - tajemniczy wytwór wyobraźni Sufich? Żółta kulka mogłaby symbolizować słońce, przejrzysty płyn alchemiczną miksturę. Nie, ten szaleniec z pewnością próbował zrobić z kogoś głupca. Naserdin zapytał jeszcze dwa razy, ale nikt nie chciał powiedzieć czegoś głupiego, więc rozpakował on zawiniątko i pokazał wszystkim jajko.
- Wszyscy znaliście odpowiedź - stwierdził. Nikt jednak nie śmiał wyrazić jej słowami.
Takie jest życie tych, którzy nie mają odwagi ryzykować. Bóg jawnie wskazuje rozwiązania, ale ludzie szukają skomplikowanych wyjaśnień, kończąc na niczym.
w szmaty, wyszedł na główny plac w mieście i przemówił do ludzi tam zgromadzonych.
- Dzisiaj zadam wam ważne pytanie - powiedział. Ten, kto odpowie, co jest zawinięte w trzymanych przeze mnie szmatach, otrzyma jajko, które się tam znajduje. Ludzie, zaintrygowani, popatrzyli na siebie nawzajem i odpowiedzieli:
- Jak możemy wiedzieć? Nikt z nas nie jest prorokiem.
Nasredin nalegał:
- To, co jest w środku, ma żółtą kulkę w centrum, jak żółtko; otoczone jest przez przejrzysty płyn, podobny do białka z jajka, ten z kolei otoczony jest łatwo tłukącą się skorupką. To coś jest symbolem urodzaju i przypomina nam o ptakach lecących w kierunku gniazda. No więc, kto potrafi powiedzieć co jest tutaj ukryte? Wszyscy zgromadzeni pomyśleli, że w zawiniątku ukryte jest właśnie jajko, ale odpowiedź wydawała się im zbyt oczywista, nikt nie chciał ośmieszyć się przed innymi. Co jeśli to nie jest jajko, ale coś ważniejszego - tajemniczy wytwór wyobraźni Sufich? Żółta kulka mogłaby symbolizować słońce, przejrzysty płyn alchemiczną miksturę. Nie, ten szaleniec z pewnością próbował zrobić z kogoś głupca. Naserdin zapytał jeszcze dwa razy, ale nikt nie chciał powiedzieć czegoś głupiego, więc rozpakował on zawiniątko i pokazał wszystkim jajko.
- Wszyscy znaliście odpowiedź - stwierdził. Nikt jednak nie śmiał wyrazić jej słowami.
Takie jest życie tych, którzy nie mają odwagi ryzykować. Bóg jawnie wskazuje rozwiązania, ale ludzie szukają skomplikowanych wyjaśnień, kończąc na niczym.
Subskrybuj:
Posty (Atom)