28 kwietnia 2007

Odkrywanie prawdziwego lęku

Sułtan zdecydował się na podróż przez morze, wraz z ulubionymi dworzanami. Wszedł na statek w Dubaju i wyruszył.
Jednak, kiedy tylko statek odbił od lądu, jednego z poddanych sułtana - który nigdy wcześniej nie widział morza, gdyż spędził większość swojego życia w górach - ogarnęła panika.
Siedząc w ładowni statku, płakał, krzyczał, nie chciał jeść ani spać. Wszyscy próbowali go uspokoić, mówiąc, że podróż nie jest aż tak niebezpieczna, lecz mimo tych słów, nie potrafili dotrzeć do jego serca. Sułtan nie wiedział co robić. Wspaniała podróż po spokojnym morzu, pod błękitnym niebem, stała się katorgą dla pasażerów i załogi.
Dwa dni minęły odkąd nikt nie mógł zasnąć z powodu płaczu mężczyzny. Sułtan był bliski decyzji o powrocie do portu, kiedy jeden z jego ministrów, znany ze swojej wiedzy, powiedział:
- Wasza Wysokość, za twoim pozwoleniem jestem w stanie go uspokoić.
Bez chwili wahania, sułtan stwierdził, że nie tylko pozwala, ale nawet jest skłonny nagrodzić ministra jeśli uda mu się rozwiązać problem.
Mędrzec poprosił aby wyrzucić histeryka do morza. Kilku członków załogi, zadowolonych z takiego obrotu sprawy, w nadziei na zakończenie koszmaru, chwyciło mężczyznę i wyrzuciło go do oceanu.
Dworzanin walczył z falami, tonął, zachłystywał się morską wodą, wracał na powierzchnię, wrzeszczał głośniej niż wcześniej, znowu tonął, po czym wypływał z powrotem na powierzchnię. Wtedy minister rozkazał wciągnąć go na pokład.
Od tamtej chwili, nikt już nie usłyszał narzekania z ust dworzanina, który spędził resztę podróży w ciszy, a nawet powiedział innemu z pasażerów, że nie widział jeszcze czegoś tak pięknego jak widok nieba i morza stykających się na horyzoncie.
Podróż - która wcześniej była torturą dla każdego na pokładzie - stała się przyjemnością, miłym doświadczeniem.
Jeszcze przed powrotem do portu, sułtan przyszedł do ministra:
- Skąd wiedziałeś, że wrzucenie tego biednego człowieka do morza, uspokoi go?
- Dzięki własnemu małżeństwu - odpowiedział minister. - Zawsze bałem się stracić żonę, byłem tak zazdrosny, że nigdy nie przestawałem lamentować jak tamten człowiek. Pewnego dnia moja żona nie mogła już dłużej tego znieść i zostawiła mnie - zasmakowałem okropnego doświadczenia - życia bez niej. Wróciła, kiedy obiecałem, że nigdy więcej nie będę jej zamęczał swoimi obawami.
Podobnie tamten mężczyzna - nigdy nie zasmakował słonej wody, ani nie wiedział co czuje tonący. Kiedy to poczuł, zrozumiał jak cudowne jest uczucie dotyku desek pokładu pod stopami.
- Mądra rada - skomentował sułtan.
- W Biblii, świętej księdze Chrześcijan, napisane jest: "bo spotkało mnie, czegom się lękał, bałem się, a jednak to przyszło"
Niektórzy ludzie potrafią cenić to, co posiadają dopiero wtedy, kiedy doświadczą straty.

26 kwietnia 2007

Potrójna zapłata

W regionie Punjab w Indiach opowiada się legendę o złodzieju, który włamał się do farmy i ukradł dwieście cebul. Zanim zdołał uciec, został złapany przez farmera i zaprowadzony przed oblicze sądu. Sędzia wydał wyrok: grzywna - dziesięć złotych monet. Złodziej stwierdził, że grzywna jest zbyt wysoka, więc sędzia zaproponował dwie inne możliwości: dwadzieścia batów lub zjedzenie dwustu skradzionych cebul. Złodziej wybrał to drugie. Kiedy zjadł już dwadzieścia pięć jego oczy wypełniły się łzami, a wnętrze jego żołądka zapłonęło jak ognie piekielne. Nadal do zjedzenia pozostało 175 cebul - złodziej wiedział już, że nie zniesie takiej kary, błagał więc , aby wychłostano go dwadzieścia razy. Sędzia zgodził się, lecz kiedy bat przejechał po plecach skazańca dziesiąty raz, zaczął on błagać, aby wstrzymać wykonywanie kary, gdyż ból był nie do zniesienia. Życzenie zostało wysłuchane, ale nadal złodziejowi pozostało do zapłacenia dziesięć monet.
- Gdybyś zaakceptował grzywnę, uniknąłbyś jedzenia cebul i nie cierpiałbyś z powodu bata - powiedział sędzia - ale wolałeś wybrać trudniejszą ścieżkę. Kiedy postępujesz źle lepiej jest zapłacić za błąd i szybko zapomnieć o sprawie.


Paulo Coelho