26 lipca 2009

Pierwsza Siła: Miłość

Żona rabina Iaakova szukała nieustannie pretekstu do kłótni z mężem, ale Iaakov nie reagował na jej prowokacje.
Pewnej nocy podczas kolacji z przyjaciółmi, rabin wdał się w gwałtowną kłótnię z żoną. Wszyscy przy stole byli zdumieni.
- Co się stało? - spytali. - Dlaczego tym razem dałeś się sprowokować?
- Po prostu zrozumiałem, że moją żonę najbardziej irytowało moje milczenie. Moje zachowanie nie było spowodowane wybuchem emocji. Był to akt miłości – uświadomiłem żonie, że słucham jej słów.

12 lipca 2009

Sila modlitwy

Kiedy lokalny kościół dowiedział się, że w jego małym miasteczku ma powstać nowa tawerna, rozpoczęli kampanię ulotkową i regularne modlitwy, aby zablokować otwarcie. Prace postępowały bez zakłóceń aż do nocy przed otwarciem, kiedy to w trakcie wielkiej burzy piorun uderzył w bar i ogień spalił go całkowicie. Ludzie z kościoła byli całkiem zadowoleni z siebie do czasu, gdy właściciel oskarżył ich o to, że są odpowiedzialni za zniszczenie budynku, czy to bezpośrednimi czy pośrednimi akcjami czy środkami. W sądzie, kościół gwałtownie zaprzeczył jakiejkolwiek odpowiedzialności czy związku ze zniszczeniem budynku. Kiedy przyszło do wyciągania wniosków, sędzia spojrzał w papiery i skomentował:
"Nie wiem jeszcze jaką podejmę decyzję, ale z dokumentów wychodzi na to, że mamy właściciela baru, który wierzy w siłę modlitwy i całą kościelną kongregację, która w nią nie wierzy!"

05 lipca 2009

E-mail

Pewien bezrobotny starał się o stanowisko sprzątacza w Microsoft. Dyrektor personalny przyjmuje go i każe zaliczyć test (zamiatanie podłogi), po czym stwierdza :
- Jest pan przyjęty, proszę podać mi swój e-mail, a ja prześlę formularz do wypełnienia, oraz datę i godzinę, na którą ma pan się stawić w pracy.
Zrozpaczony człowiek odpowiada:
- Nie mam komputera, ani tym bardziej e-maila.
Wtedy personalny mówi mu, ze jest mu przykro, ale ponieważ nie ma pan e-maila, wiec wirtualnie pan nie istnieje, a ponieważ pan nie istnieje, wiec nie może dostać tej pracy. Człowiek wychodzi przybity, w kieszeni ma tylko 10$ i nie wie co ma zrobić. Przechodzi koło supermarketu. Postanawia kupić dziesięciokilogramową skrzynkę pomidorów. Potem chodząc od drzwi do drzwi sprzedaje cały towar po kilogramie i w ciągu dwóch godzin podwaja swój kapitał. Powtarza te transakcje jeszcze trzy razy i wraca do domu z 60$ w kieszeni. Uświadamia sobie, że w ten sposób może z powodzeniem przeżyć. Wychodzi z domu coraz wcześniej, wraca coraz później i tak każdego dnia pomnaża swój kapitał. Wkrótce kupuje wóz, później ciężarówkę, a po jakimś czasie posiada całą kolumnę samochodów dostawczych. Po pięciu latach mężczyzna jest właścicielem jednej z największej sieci dystrybucyjnej w Stanach. Postanawia zabezpieczyć przyszłość swojej rodziny i wykupuje polisę ubezpieczeniową. Wzywa agenta ubezpieczeniowego, wybiera polisę i wtedy agent prosi go o adres e-mail, aby mógł wysłać mu propozycję kontraktu. Mężczyzna mu odpowiada, że nie ma e-maila.
- Ciekawe - mówi agent - nie ma pan e-maila, a zbudował pan to imperium? Niech pan sobie wyobrazi, czego dokonałby gdyby go pan miał!
Mężczyzna zamyślił się i odpowiada:
- Byłbym zamiataczem w Microsofcie...