20 grudnia 2010

Dobra czy zła wiadomość?

Robert De Vincenzo, słynny argentyński gracz w golfa, wygrał kiedyś turniej, otrzymał stosowny czek, po czym obdzielił uśmiechami fotoreporterów i zaczął szykować się do odejścia. Kiedy samotnie kierował się w stronę ustawionego na parkingu samochodu, podeszła do niego młoda kobieta, która pogratulowała mu zwycięstwa i powiedziała, że jej dziecko cierpi na śmiertelną chorobę. Rzecz jasna, nie miała środków na zapłacenie rachunków za usługi lekarskie i szpital. Poruszony jej opowieścią De Vincenzo wyjął pióro i wypisał swój będący nagrodą czek na nazwisko tej kobiety.  
- Niech pani zapewni dziecku wszystko, co najlepsze - powiedział, wsuwając do w jej dłoń. W następnym tygodniu podczas lunchu w klubie podszedł do niego członek władz Zrzeszenia Profesjonalnych Graczy w Golfa i powiedział:  
- W zeszłym tygodniu chłopcy z parkingu mówili mi, że po turnieju spotkał pan młodą kobietę. 
- Tak - przytaknął De Vincenzo.
- Cóż! - westchnął mężczyzna. - Mam dla pana kiepską wiadomość. To wariatka. Ona nie ma żadnego dziecka. Nawet nie jest mężatką. Zwyczajnie pana nabrała, przyjacielu.
- Chce pan powiedzieć, że nie ma żadnego umierającego dziecka? - spytał De Vincenzo.
- Właśnie.
- Ależ to najwspanialsza wiadomość, jaką usłyszałem w tym tygodniu!


The Best of Bits & Pieces