20 lutego 2007

Ktoś

Zenon od najmłodszych dziecięcych lat chciał być Kimś.
Nie do końca wiedział dokładnie kim, ale całym swoim jestestwem przekonany był że chce być Kimś.
Już zdarzenie w piaskownicy określiło jego drogę życiową, kiedy to zdenerwowany za odebranie mu jego ulubionej foremki do babek piaskowych wykrzyczał:
- cy ty wies komu ty tą foremkę odebrałaś ?!
- nie, nie wiem. Ja jestem Zuzia a ty ?
- ja, ja – jąkał się Zenon
- ja jestem nie byle kto ! Ja jestem Ktoś !



To zdarzenie zapoczątkowało pogoń Zenona za wykształceniem i nobilitującymi tytułami, certyfikatami oraz zaświadczeniami.
Ukończył różne fakultety od inżynierii lądowej zaczynając na psychologii i filozofii kończąc.
Głód wiedzy i nowych doświadczeń skłonił go nawet do ukończenia kursu szycia i szydełkowania oraz zaawansowanego różdżkarstwa artystycznego.
Jako wykładowca uniwersytecki wzbudzał powszechny szacunek wśród swoich studentów. Cenili go za wszechstronną wiedzę, błyskotliwość, otwartość i elastyczność poglądów.



Aż nadszedł dzień sądny. Dzień który zmienił cały świat Zenona.
Podczas jednego z wykładów z fizyki (bo i w tej dziedzinie Zenon miał doktorat) na temat tarcia dynamicznego i spoczynkowego Zenon jak zwykle emanował swoją wiedzą i czarem.
Umysły ścisłe zachwycały jego precyzyjnie przeprowadzone dowody matematyczne, humaniści rozpływali się nad plastycznością jego wypowiedzi i obrazowością jego porównań. Studentki rozpromieniły się na wtrącenia na temat tarcia występującego podczas szydełkowania.
Zadowolenie Zenona było pełne aż do momentu gdy, jak to zwykle miał w zwyczaju, poprosił na koniec wykładu o pytania.
Po kilku sekundach ciszy dał się słyszeć kobiecy głos
- kim jesteśmy ?
- słucham ? – z niedowierzaniem zapytał Zenon
- chciałam zapytać Pana profesora o to kim jesteśmy.
W pierwszej chwili pomyślał, że to prowokacja. Jednak filigranowa blondynka będąca autorką tego pytania wcale nie zamierzała rezygnować z odpowiedzi i poważnie wyczekującym wzrokiem upartego dziecka wpatrywała się w Zenona.
Napięcie rosło.
Sekundy wydawały się minutami a minuty godzinami.
Gardło wyschło na wiór, czoło zrosiły kropelki potu i łączyły się w małe stróżki.
W końcu Zenon uświadomił sobie, że nie zna odpowiedzi
- nie wiem kim jesteśmy, ale przygotuję odpowiedź na następne zajęcia – wyrecytował Zenon z udaną profesjonalną powagą tak jak by to chodziło o scałkowanie powierzchniowe wozu drabiniastego.



Następna noc upłynęła Zenonowi na intensywnym poszukiwaniu odpowiedzi.
Najpierw próbował określić kim jesteśmy korzystając z wiedzy filozoficznej, religii, psychologii i socjologii. Jednak definicje które otrzymywał były bardzo niespójne, niekiedy sprzeczne ze sobą i niejasne.
Wszystko okazywało się być względne, zaleta charakteru wyznawcy islamu okazywała się być wadą katolika. Spokój i opanowanie wcale nie było bezwzględnym przymiotem, ponieważ okazało się, że cenne są również spontaniczność i emocjonalność.
Ba nawet uwielbiana przez Zenona asystentka odwiedzana przez niego systematycznie choć potajemnie w każdy pierwszy w miesiącu sobotni wieczór nie mogła pozostać bezwzględnym punktem odniesienia.
Dla jednych ze stanikiem 75 D była atrakcyjna a inni z kolei zdecydowanie bardziej akceptowali kobiety z mniejszym biustem.
Metody matematyczne też nie przyniosły pozytywnych rezultatów. Zenonowi nie udało się stworzyć obiektywnych punktów odniesienia. Próbował analizować człowieka w coraz mniejszych jednostkach czasu aż w końcu doszedł do druzgocącego wniosku, że nigdy nie jesteśmy stali, zawsze zmieniający się i inni, zawsze nieuchwytni i nieokreśleni.

Skoro nie jesteśmy w stanie opisać kim jesteśmy w takim razie jesteśmy NIKIM



Ten oczywisty i jedyny prawidłowy wniosek całkowicie załamał Zenona.
Nie pojawił się na następnych wykładach.
Do tej pory trwają spekulacje i plotki na temat jego obecnego zajęcia i miejsca pobytu.
Jedni twierdzą, że widziano go w Bieszczadach jak udawał uschnięty dąb.
Inni z kolei zarzekają się, że widzieli go w Krakowie pod sklepem jubilerskim firmy Kruk jak w pozycji kwiatu lotosu z dłońmi złączonymi nad głową udaje diament.
Są nawet niedorzecznicy twierdzący, że Zenon zamówił u stolarza prawidło do którego uparcie przytwierdza się pasami tak aby jego ciało w końcu przybrało formę napisu „constans”.


[(c) glupi-facet blog]

Brak komentarzy: