01 grudnia 2007

Mistrz ceremonii

...dziś ma na koncie dwa tysiące pochówków. - Różnych, bo nie ma dwóch podobnych pogrzebów. Każda taka uroczystość sprowadza na cmentarz inne grono ludzi i inne emocje. Zawsze jednak trzeba zachować ten sam spokój. Wtedy gdy podchmielony małżonek - żegnając na zawsze żonę - używa wulgaryzmów, gdy czterdziestoletni syn przychodzi na pogrzeb matki w kwiecistej koszulce i krótkich spodenkach i wtedy gdy lament na cmentarzu w rzeczywistości jest tylko spektaklem dla rodziny. Gorzej, jeśli przy grobie spotykają się skłócone rodziny albo dwie żony tego samego mężczyzny.
- Spędziłem kawał życia na cmentarzach i jedno jest dla mnie oczywiste śmierć nie łączy ludzi, nie zaciera podziałów, ale tym bardziej je ujawnia - Nawet wobec wieczności nie potrafimy stanąć w pokorze.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

mądrze prawisz, ja też to zauważyłem, ale kiedyś nie było inaczej...